Łukasz Malinowski
Sejm 21 czerwca przyjął tzw. mały tórjpak. budzący wiele emocji tzw. Mały Trójpak, zmieniający ustawę „Prawo energetyczne” oraz niektóre inne ustawy. Szybkie tempo prac było uzasadnianie m.in. faktem, że Komisja Europejska skierowała 21 marca br. do Trybunału Sprawiedliwości UE skargę przeciwko Polsce za brak transpozycji drugiej dyrektywy o odnawialnych źródeł energii. Wysokość stawki kary dziennej, której domaga się KE, wynosi 133,228 euro, co przy obecnym kursie Euro oznacza karę rzędu 200 mln złotych za każdy rok braku transpozycji. Uchwalenie Małego Trójpaku miało doprowadzić do wycofania skargi.
Wykonana przez ClientEarth analiza zgodności Małego Trójpaku z dyrektywą o odnawialnych źródłach energii wskazuje, że Komisja może przyjęte przepisy uznać za niewystarczające. – Znaleźliśmy w uchwalonej ustawie liczne uchybienia. Najważniejsze z nich to brak wymaganego dyrektywą priorytetowego dostępu OZE do sieci dystrybucyjnych i przesyłowych w zakresie przyłączania nowych mocy – tłumaczy Robert Rybski, prawnik z ClientEarth. – Bardzo źle się stało, że Sejm odrzucił poprawki ułatwiające życie prosumentom, czyli właścicielom niewielkich instalacji, którzy nadwyżki produkowanej energii chcą sprzedawać do sieci. Istniejące obecnie bariery administracyjne utrudniające produkowanie energii w mikroistalacjach są niezgodne z dyrektywą w sprawie OZE – dodaje Rybski.
Jak poważne błędy mogą mieć istotne konsekwencje. – Uchwalenie Małego Trójpaku w tym kształcie najprawdopodobniej sprawi, że skarga Komisji Europejskiej nie zostanie wycofana – uważa dr Marcin Stoczkiewicz, prawnik ClientEarth.